Te myśli często przewijają się ostatnio przez moją głowę.

Nie znoszę takich sytuacji, na które nie mogę nic poradzić.
Nie znoszę takich sytuacji, kiedy widzę, że wszystko to co, sądziłam o danej osobie mogę sobie „wsadzić”.
Nie znoszę kiedy ktoś mówi, że zależy mu na mojej opinii, po czym ignoruje to co mówię na zmianę z obrażaniem się.
Nie znoszę być rozczarowana i zniesmaczona ludźmi, których uważałam za wartościowych.
Nie znoszę tego wszystkiego…bo to boli. Jak chyba każdy zawód na drugim człowieku.

Tracę dobrego znajomego. Tracę go nie z czyjejkolwiek winy, ale przez jego życiowe wybory i zmiany jakie dokonują się w jego charakterze. Zmiany gwałtowne i niekiedy o 180 stopni.
Po raz kolejny w moim życiu dzieje się tak, że to co wiedziałam o danej osobie wydaje się zbiorem, który należałoby umieścić w kategorii „może i kiedyś było, ale za cholerę nie wróci”.

Nie jest mi łatwo to wszystko w sobie ogarnąć.
Ciągle szukam swojego miejsca we Wrocławiu. Niezbyt idzie mi odnajdywanie się tu. Mam kilka „miłych”  punktów ale żaden nie jest „tym moim”. Choćby takim na początek.

Jest tu jednak pewna osoba, która bardzo stara się mi pomóc i sprawić mi radość. Nie musi mi przychylać nieba, wystarczy, że chce jej się mnie słuchać, próbuje zrozumieć moje wady i wątpliwości, a co najważniejsze – zawsze stara się znaleźć dla mnie czas. To pomaga. Bardzo pomaga.

W życiu tak to już chyba jest, że coś tracimy i coś zyskujemy.
Tracę dobrego znajomego, bo endorfiny, hormony i sperma zalały mu mózg. Nie bronię mu szczęścia, ale po tym jak się przy naszym ostatnim spotkaniu zachowywał – niezbyt chcę go widzieć. Poziom „miłosno-seksowego zaślepienia” sięgnął braku szacunku dla poglądów innych (m.in. moich).
Za to, powoli chyba zyskuję poniekąd bratnią duszę, której chce się mnie słuchać i ze mną spotykać. Która jest szczera i mówi mi co myśli nawet wtedy, kiedy okazuje się to niezbyt miłe. To w niej cenię. Poza tym, działa na mnie uspokajająco. Po spotkaniach z nią nabieram odrobiny wiary, że wszystko się ułoży, a to co złe w moim życiu niedługo się odmieni.

 

K. – Dziękuję Ci.