…taka oto piosenka
Ze względu na rytm doskonale pasuje do obecnego nastroju pt. „tumiwisizm”
Szczęście w nieszczęściu. A może na odwrót?
22 września 2010 in Własne "widzimisie" | Tags: "in the morning", dosyć, the coral
Blog ten poświęcony jest pewnemu drzewku bonsai.
Jest też poświęcony jego właścicielce, która ze swojego punktu widzenia stara się rozpatrywać różne ludzkie zachowania i sytuacje, które przynosi nam życie.
Właścicielce, która maniakalnie fotografuje wszystko, co uznaje za godne uwiecznienia.
Według niej dobry koncert to taki, na którym większość czasu spędza na robieniu zdjęć .
Właścicielce, której rozbieżności w guście muzycznym są często przez innych wyśmiewane. Na której biurku stoi akwarium, w którym mieszka karpik koi zwany Ojcem Dyrektorem.
Zdecydowanie ZA dużo radia...
Poza radiem - kompletny random
Wszystkie teksty i zdjęcia (jeśli nie jest zaznaczone inaczej) zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa i są moją własnością. Ich powielanie oraz dokonywanie na nich jakichkolwiek innych czynności bez mojej zgody ani wiedzy jest zabronione.
Stwórz darmową stronę albo bloga na WordPress.com.Ben Eastaugh and Chris Sternal-Johnson.
25 Komentarzy
Comments feed for this article
22 września 2010 @ 17:47
pstro
znamy i lubimy ten utwór, my pstro ;D
22 września 2010 @ 17:48
marakyo
Utwór dobry na dzień taki jak dziś czyli ogarnięty (uwaga wulgaryzm!) „wyjebizmem”
22 września 2010 @ 19:10
melaroza
Nie znaliśmy ale nam sie podoba… 🙂
22 września 2010 @ 19:11
marakyo
Bardzo się w takim razie cieszę 😀
23 września 2010 @ 01:59
Nnyv
Tumiwisizm jest niebezpieczny przez wzgląd na właściwości uzależniające :p
23 września 2010 @ 09:21
marakyo
Oj raaacja 😀
Ale dosyć lenistwa, dzisiaj cały dzień będzie przeze mnie spędzony na fotografowaniu „Dnia filozoficznego w ramach VIII Olsztyńskich dni nauki”. Impreza jest niestety rozplanowana na cały dzień, a o robienie zdjęć poprosił mnie pewien znajomy wykładowca. Szkoda tylko, że ani grosza z tego nie zobaczę…
No ale cóż, czego się nie robi dla odrobiny „rozpowszechnienia nazwiska w określonym gronie” ==”
23 września 2010 @ 08:22
asiaczi
w sumie powiem Ci,że ja też straszny samotnik jestem 😦 niewielu mam znajomych.. a przyjaciół żadnych w sumie..
23 września 2010 @ 09:26
marakyo
Wiesz, ja słowo „przyjaciel” i wszelakie jego odmiany wykreśliłam z „własnego słownika”. Zbyt wiele razy zdarzyło mi się uważać kogoś za przyjaciela (lub osoba mówiła, że jest moim przyjacielem) i się na niej zawiodłam.
Samotnikiem może i nie jestem, ale zbytnie towarzystwo ludzi mnie irytuje. Ot taka mała ze mnie wredota 😛
23 września 2010 @ 16:41
Nnyv
Do używania słowa ,,przyjaciel” trzeba dojrzeć. Bez złośliwości. Nie twierdzę, że sama nie zawodziłam się na ludziach za moich przyjaciół się podających. Może właśnie wtedy, gdy nie szafujemy tym słowem, przyjaźnimy się naprawdę? I to chyba jest jeszcze ważniejsze, gdy wspieramy lub przyjmujemy pomoc od kogoś, kogo przyjacielem nie ochrzciliśmy ,,oficjalnie”.
Żeby nie było zbyt patetycznie, na koniec mowy wywalę jęzor :p
23 września 2010 @ 20:06
marakyo
Jęzor przyjęty do wiadomości 😉
może jest tak jak mówisz. I może to się nawet częściej sprawdza.
Swoją droga byłam jakiś czas temu świadkiem zabawnej sytuacji. Idą 4 dziewczyny z pobliskiego gimnazjum. Każda do siebie mówi „siostruniu” i słodzą sobie przy każdej wypowiedzi. Żegnają się ze sobą i dwie idą w innym kierunku. Pozostałe dwie momentalnie zaczynają po nich jechać. Milusio XD
23 września 2010 @ 18:31
Łyska
„No ale cóż, czego się nie robi dla odrobiny „rozpowszechnienia nazwiska w określonym gronie” ==” ”
Lansiarz z Ciebie Marakyo 😉
Hehehe a co powiecie o wirtualnej przyjaźni ? ;P
23 września 2010 @ 20:00
marakyo
Tja. Od czegoś trzeba zaczynać 😛
Ostatecznie – impreza taka sobie. Myślałam, że będzie ciekawiej 🙂
co do wirtualnej przyjaźni – z braku słowa „przyjaciel” w „prywatnym słowniku” mnie wychodzą tylko internetowe znajomości 😉
Choć i tak wychodzą niekiedy lepiej niż takie w realnym świecie.
P.S. Gdybyś znalazła jakiś kapelusz w kształcie nietoperza – Proszę daj mi znać!
/me się przymila
23 września 2010 @ 20:28
Łyska
Hmm..z tym kapeluszem to zależy co masz na myśli, bo znaleźc znalazłam zarówno coś takiego:
http://www.mooncostumes.com/image/11962 jak i takiego http://familyfun.go.com/assets/cms/crafts/bat-hat-halloween-craft-photo-420-FF1009EFA01.jpg 😀
Pytanie czy mówisz o kapeluszu realnym czy o rozszerzeniu .jpg …
23 września 2010 @ 20:39
marakyo
wszelakie rozszerzenia graficzne 😉 Pierwszy…dziiiwny 😛
Drugi zdecydowanie pasuje do tego chłopca 😀
23 września 2010 @ 21:34
Nnyv
Ten drugi jest uroczy ^^ pierwszy jak dla małej wampirzycy :p
24 września 2010 @ 09:43
dariabielska
hheeeheheheh – doskonały tytuł (‚tumiwisizm’) do tej piosneczki 🙂 rozbawiłaś mnie z samego rana 🙂 mi też dziś w takim razie zwisa all ! A co!!
24 września 2010 @ 09:45
marakyo
Toć ba! 😀
U mnie taki stan się utrzymuje już drugi dzień. Oby się tylko w miarę potrzeby „wybudzić” 😛
24 września 2010 @ 10:30
onufry69
Widzę, że „tumiwisizm” jest powszechnie praktykowany. 😉
24 września 2010 @ 20:29
marakyo
Trzeba szerzyć słuszne koncepcje 😉
25 września 2010 @ 11:26
onufry69
a reszta niech się przekonuje, że są słuszne. 😉
25 września 2010 @ 17:08
marakyo
🙂
24 września 2010 @ 14:50
Nnyv
I niwelowany jedynie poprzez głębokie stadium depresji 😛
25 września 2010 @ 16:05
pstro
dzisiejszy dzień też ma takiego sponsora? 😉
25 września 2010 @ 17:02
Marakyo siedząca na konwencie jako członek ekipy organizacyjnej
Dzisiejszy dzień jest sponsorowany przez „zapierdziel”. Ale chciało się organizować imprezę masową to się ma 😛
26 września 2010 @ 00:38
Nnyv
Jak pisał Sapkowski, lenistwo sprawia radość jedynie wtedy, gdy jest poprzedzone wysiłkiem 😉 do czynu! 😀