Pomijając obóz na który pojechałam w czwartej klasie szkoły podstawowej, chyba nigdy tak bardzo nie chciałam wracać do domu.
Mam dość. Miejsca w którym jestem, będących obok mnie ludzi. Nawet nie chce mi się robić zdjęć, a to zawsze mnie uspokajało i podnosiło na duchu.
Zawsze czekałam na te wyjazdy, a teraz chcę jak najszybciej stąd wyjechać. Może dlatego, że wreszcie dostrzegam jak tu jest w rzeczywistości. Może dlatego, że wreszcie zobaczyłam jacy naprawdę są niektórzy na codzień. Trochę to smutne uświadomić to sobie po trzech latach ale ponoć lepiej późno niż wcale.
11 Komentarzy
Comments feed for this article
15 sierpnia 2010 @ 22:45
lethal2
Niefajnie jest czytać takie smutne rzeczy. Ja na forum publicznym nie zamierzam jednak pocieszać czy coś tam.
Powiem tylko tyle, że byłem dziś w odwiedzinach u ciotki i ona ma na strychu nietoperzyki 🙂 Ale nie miałem aparatu. Miałbym coś „na pocieszenie”
15 sierpnia 2010 @ 22:51
marakyo
Oj to masz misję bojową! Następnym razem je uwiecznić 🙂
16 sierpnia 2010 @ 07:36
melaroza
Wracaj, wracaj, ja uwielbiam być w domu. Wyjazdy są ok jeśli od razu czujesz się tam dobrze, jeśli nie – trzema uciekać, wracać do SWOEJEGO domku!
16 sierpnia 2010 @ 23:07
marakyo
Trochę się powyjaśniało. Nie bez nerwów i łez ale teraz przynajmniej wiem na czym stoję. Jutro wybywam. Wracam do siebie i nie ukrywam, że się z tego cieszę. Po powrocie usiądę na spokojnie, ponadrabiam zaległości w czytaniu blogów, ugotuję coś na ulubionej patelni i wreszcie zobaczę nowe akwarium mojej rybki, które kupili mi rodzice. Wiem jedno – w swoim domu chyba jednak czuję się najlepiej.
16 sierpnia 2010 @ 08:37
Widmowy
Nie możesz zatem po prostu nawiać? Kiedy mi coś nie pasuje to po prostu wychodzę. W 95% przypadków. Trzeba szanować swoje zdrowie. 🙂
16 sierpnia 2010 @ 23:09
marakyo
Jutro właśnie wracam do siebie. Osiem godzin podróży ale jakoś dam radę 😉
Cieszę się, że wracam, bo mimo „spięć” u siebie w domu i tak czuję się tam najlepiej, najspokojniej.
17 sierpnia 2010 @ 17:37
georgeeliot
Sytuacje, podobne do tej, którą tu opisujesz, mimo, że nie na pozór nie dodają skrzydeł, to jednak wzbogacają nas o życiową mądrość i doświadczenie, które nie idzie nabyć tylko doświadczając na własnej skórze.
Dowiedziałaś się o świecie, że nie jest do końca dobry, a raczej przekonałaś się osobiście. To pomoże w przyszłości bardziej uważnie obserwować ludzi, trzymać większy dystans no i mieć, między innymi, bardziej radosne wyjazdy.
Będzie dobrze! :)))
22 sierpnia 2010 @ 10:38
marakyo
Jest trochę lepiej. Już jestem w domu i zmieniam trochę „nastawienie nerwowe”.
Dzisiaj mam zamiar wybrać się na wystawę kotów organizowaną w moim mieście. Mam nadzieję, że ktoś będzie wystawiał Sfinksy czyli kotki bezwłose ^^ Uwielbiam tą rasę. Wygląd maja może niezbyt zachęcający, ale przynajmniej mając takiego kota na rękach nie kichałabym przez następne dwie godziny 😛
28 sierpnia 2010 @ 15:16
fragmentyzdrogi
Nawiązując do wpisu, to myślę że po prostu stałaś się dojrzalsza od reszty towarzystwa.Zwyczajnie zostali za Tobą, gdzieś tam z tyłu na Twej drodze.
Uśmiechu życzę.
28 sierpnia 2010 @ 19:45
marakyo
Pozostaje mi tylko podziękować.
Wiesz, czasami czuję się zbyt dojrzała na swój wiek. Czasami może za poważna. To niekiedy utrudnia mi relacje z ludźmi. Nie chcę się jednak zmieniać.
A tak poza tematem. Cieszę się, że wróciłam, miałam czas pomyśleć nad moim życiem i trochę uporządkować wszystko w mojej głowie.
29 sierpnia 2010 @ 06:23
fragmentyzdrogi
Porządki ważna rzecz !