Nie znoszę przystojnych listonoszy…

Zwłaszcza takich, których znam z widzenia.

Którzy słuchają cięższych brzmień i minęliśmy się na kilku koncertach.

Takich, którzy wprawiają mnie w naiwne zakłopotanie i konsternację.

Przed którymi wstyd otworzyć drzwi, kiedy jest się ubraną w dresy, stary brudny t-shirt i jest się w trakcie odgruzowywania pokoju.
Przed takimi zawsze chciałoby się wyglądać pięknie, intrygująco ale to się praktycznie nigdy nie zdarza.

Jak ja nie znoszę takich chwil ==

Piosenka dnia na „odnerwienie”: